gru122014

548 dni... 18 miesięcy... półtora roku!

Stało się to tak szybko, tak niepostrzeżenie, czas stąpał sobie dostojnie gdzieś poza naszą świadomością, harmonijnie, dzień po dniu, krok po kroku i proszę bardzo Witek kończy dziś półtora roku!


paź152014

Magiczne zdolności pępowiny czyli twórczo ZAWSZE we dwoje.

Czas pędzi jak opętany, Dziecię rozwija się w tempie przypominającym podróż meteorytu po meandrach wszechświata więc i stało się, co się stać miało.
Wszedł Młodzieniaszek w etap sukcesywnego (ekspresowego bądź co bądź) odradzania się pępowiny.


Foto: http://www.mamabrzuszekimaluszek.pl

wrz222014

Kombinacja alpejska czyli jak obłaskawić fridę!

Stało się. Przyszła kryska na matyska.
Co prawda Dziecię nasze nieużytym chłopem nierobem nie jest, ale przyszła kryska na Witusia zupełnie się nie rymuje :/
Za to kataru unikaliśmy dotąd dość skutecznie.
Cóż. Jest. Czwarty raz od narodzin w nosie (i poza nosem) Witka zagościły wydzieliny cieknąco- klejące.
Ludzkim odruchem w takich przypadkach jest pomoc załzawionemu, duszącemu się Człowiekowi. No bo nie jest? No jest.
Ale czym skoro aspirator do nosa, potocznie zwany fridą, to wróg publiczny numer jeden?

Foto: http://www.skandprojekt.pl/frida_1_frida.html
lip152014

Co jeść, z czym uważać, co odłożyć na później, gdy na świat przyjdzie nasz Osesek?

Zabierałam się do napisania tego posta dłuuugo, ale jest. Wycacany i dopracowany.
Postanowiłam podzielić się dziś z Wami wiedzą, którą posiadłam, będąc jeszcze w szpitalu.
Wiedzą o diecie matki karmiącej. Może komuś się przyda?

Foto: smerald-kobieta.blogspot.com

lip52014

Kim jesteśmy w sieci?

Czytając aktualne posty różnego autorstwa, głównie obecnych matek, odnoszę nieodparte wrażenie, że my, nasza rodzina, jesteśmy blogowym wybrykiem natury. A już na pewno jesteśmy jacyś dziwni...

Źródło: www.gibo.pl

cze292014

Fajne życie!

Upalne popołudnie, tłumy ludzi potrącających się nawzajem w pośpiechu, małoformatowi sprzedawcy piszczących zabawek we wszystkich kolorach świata, cieknący hydrant, bębny i dużo frędzelków. Na samym końcu ulicy prastary mur i brama, na murze mnóstwo obrazów- tych wielkich i tych mikro. Po prawej sklep indyjski cieszący się akurat w tych dniach szczególnym powodzeniem. Na drugim końcu ulicy otwarta przestrzeń krakowskiego rynku, konie zaprzęgnięte w bryczki, kramarki z kwiatami, dzieciaki karmiące gołębie, mężczyzna z książką, wiele gitar, długie włosy i spódnice, rozszerzane od kolan ku ziemi spodnie.
Mniej więcej w połowie deptaka, na prawo od głównego nurtu Floriańskiej, w głębi wąskiej uliczki, szyld Pożegnania z Afryką i grupka ludzi ubranych w pstrokate koszule, dzwony z wszywanymi klinami w kwiaty, opaski, koraliki i pacyfy na piersiach. Wśród nich ja- w kwiecistej sukience po kostki, związanej paseczkiem w talii, z szerokimi jak dwie torby rękawami. Obok mnie moja gitara spoczywająca na bawełnianym futerale z napisem The Doors i wysłużony Zenit TTL plus dodatkowy obiektyw. To jeden ze zlotów hipisów w Krakowie.
Poniżej to akurat nie ja, raczej wersja "beauty" tego, jak nosiłam się całkiem niedawno temu .I pomimo modyfikacji przekonań noszę się nadal :)

Źródło: kwiaty-hippie.bloog.pl
cze232014

23 czerwca... dzień absolutnie nie drugiego rodzica!

Jest taki jeden dzień w roku, akurat dziś, ot niespodzianka!
Dzień, w którym pamięta się o szczególnych względach dla rodzica płci męskiej.