Taki nam dziś smaczny dzień wyskoczył, bez planowania. Ot, dar od losu.
Jot trafił się czwartek bez pracy, mnie też ominęły zawodowe obowiązki więc wstaliśmy uśmiechnięci, słońce rozświetliło salon, zasiedliśmy więc do stołu... i zjedliśmy wspólne śniadanie :)
Witek- eksperymentator postanowił sprawdzić czy da się inaczej niż rękoma...
Po minie widać, że i owszem- da się :)
Pojedzony i brudny Witek = szczęśliwy Witek :)
Na koniec... trochę jedzonka dla Czorta... spod stołu ;)
Szajba serkiem pogardziła... dziwna ;)
Po śniadaniu kawusia z kardamonem, jakiś manicure, a i fryzjer się trafił, przemeblowanie w sypialni, spacer z Czortem, popołudniowy filmik... słowem- bardzo udany dzień.
Na domowo, jak rzadko i chyba ten fakt również sprawił, że było tak wyjątkowo!
A teraz idziemy się ciapciać :D
Miłego wieczoru!
Fajnie tak spędzić razem czas :)
OdpowiedzUsuńMały śliczny!
Oj, zdecydowanie. I warto takie chwile celebrować.
UsuńDziękujemy za słowa uznania, nie wiem po kim taki ładny ;)
Pozdrawiamy!