Cycek w niewielkim mieście czyli pierś contra publika.

Karmienie piersią... jak dla mnie jest czymś równie naturalnym jak zabawa z dzieckiem na łące, harce w basenie czy wieczorny spacer w towarzystwie psa.
Jak dla mnie.
Jest? No, dla nas, młodych matek, jest.
Ale co na to widzowie?


Foto. www.doulama.pl

Nasze Młode ma to do siebie, że jak chce jeść czy pić to nie zważa na warunki pogodowe, na terytorium, jakie obecnie zajmuje, na porę dnia czy nocy, na ilość oczu wlepionych w czubek swojej głowy podczas karmienia tylko WOŁA i DOMAGA SIĘ zaspokojenia dręczącego go fizjologicznego dyskomfortu.
Są ponoć takie Młode, co potrafią dostosować się do wyznaczonych pór popasu.
No, nasze takie nie jest. I stawia nas często w sytuacjach bez wyjścia, gdzie trzeba cyca wyciągnąć, uwidocznić i zatkać dziób Młodemu.
I jakoś dziwacznie często zdarza się to w miejscach tłumnie okupowanych przez lud.
Damsko męski, z pierwiastkiem dziecięcym.
Otwiera dziób takie nasze Młode, zaczyna swoje popisy z trzykreślnym C w roli głównej, coś jakby kumplował się z Małgorzatą Walewską i trenował z nią razem dramatyczna skalę w wolnych chwilach.

No i co? Nie dać? A czemu nie dać? Dać!
Zasiadam więc, jeśli mam gdzie, cyca wyjmuję, uwidoczniam, bo jak inaczej? I zatykam dziób. Według procedury. Jota w jotę. Procedurę opanowałam do perfekcji :D
I, jeśli jesteśmy tylko we trójkę, czyli Witek, ja (i moje cyce) oraz Jot to problemu nie ma, bo oczy widzów nam nie straszne i zupełnie nie zaprzątają nam głów.
Gorzej jak np. karmię w miejscu PUBLICZNYM gdzie są PUBLICZNI ludzie i PUBLICZNIE obnażam swą pierś- a raczej jej kawałek, bo resztę ochoczo obrabia Witek, a obok za jednym z ramion stoi ktoś, komu w najśmielszych snach nie przypałętał się taki widok- widok NIEPUBLICZNEJ piersi w PUBLICZNYM miejscu.
A jest takich ktosiów w moim najbliższym otoczeniu kilkoro.
I słyszę: "Ale weź trochę się schowaj", "Przykryj sobie tę pierś jakąś pieluchą", "Tu będziesz karmić? Tak z piersiami na wierzchu? Ludzie patrzą!".
Zdań wypowiadanych nie zliczę i cytować nie mam sumienia, ale sens łapiecie, nie?

Spokojnie, z pełną harmonią wewnętrzną i równowagą pomiędzy moim pomysłem na karmienie, a uwagami ludzi o odmiennej opinii, odpowiadam, że "tak, tu będę karmić, sobie zasiądę, lub nawet mogę iść i karmić, bo Witek TU i TERAZ jest głodny czy też pić Mu się chce, a ja naprawdę nie mam nic przeciwko, aby jakieś ciekawe oczy popodziwiały moje wdzięki".

I co? I karmię. I co? Pornografie uprawiam? Obnażam się celowo? Gorszę otoczenie? Czymże? Czym pytam?

W naszym dwudziestym pierwszym od czternastu lat wieku, w dobie polityki propagującej karmienie piersią, owo karmienie spotyka się nadal ze zgorszeniem, z wymownym wzrokiem przechodniów, z uwagami ze strony najbliższych.
(Dane, które posiadam, jednak, zbierałam w niewielkim, 90ciotysięcznym mieście, brak mi danych z molochów na skalę stolicy :) )
A ja obstaję przy stanowisku, że nie ma nic gorszącego w matce karmiącej swoje Młode piersią.
Tak jak nie ma nic złego w szczeniakach przyssanych do suni, w źrebiętach z głowami pod brzuchem klaczy.
Ja wiem, że różnimy się, czy to w zakresie jednego czy kilku pokoleń, podejściem do nagości, skrawów ciała eksponowanych bezpruderyjnie w ogólnodostępnych miejscach.
Ale to TYLKO karmienie piersią. Nie celowe działanie gorszące, to nie ekshibicjonizm, nie pornografia.

Bo karmienie piersią...

karmienie piersią...
Foto. mylilleo.wordpress.com
Pozdrawiamy :)

5 komentarzy:

  1. "ŻYCZĘ PANI, ŻEBY PODAŁA BUTELKĘ" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Ale o dziwo słowa te padły, gdy nie karmiłam Witka publicznie :) O zgrozo- co by było, gdyby zaistniała taka sytuacja przy owej, życzącej Witkowi butelki, pani ;)

      Usuń
  2. Mi karmienie publiczne zdarzyło się może z dziesięć razy - takie współpracujące dzieci ;) - i miałam takie szczęście, ze nikt się nie czepiał, nie komentował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja sobie myślę, że karmiąc wyglądałaś uroczo i akurat trafiłaś na dość inteligentne otoczenie :) Mnie jeśli ktoś komentuje, najczęściej pod nosem, to zupełnie nie obchodzi. Gorzej jeśli ktoś z bliskich rzuca mi uwagi, że to niestosowne. Ale cóż... jak w tym democie- karmienie piersią jest zajebiste- taka wersje przyjęłam i takiej się będę trzymać ;)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń