Dawno, dawno temu...

... mniej więcej w okolicach najkrótszego dnia roku 2013, były sobie Święta. 
Radość niezmierna opanowała naród, przygotowaniom do uczty wigilijnej nie było końca.

Przedświątecznie :)

Jak co roku Wigilię spędzamy u moich rodziców i jak co roku ładuję się do mamy z parą dodatkowych rąk do pracy. 
Co prawda, jakieś kilka Świąt wstecz, oduczyłam mamę gotować ilości jedzenia, których nie byłaby wstanie przejeść Kampania Reprezentacyjna Straży Granicznej wespół w zespół z Plutonem Specjalnym i Oddziałem Operacyjno- Śledczym, więc gotujemy tyle, ile potrzeba, by zaspokoić głód, poczuć smak jedzenia i pozostawić siebie i gości z leciutkim niedosytem.

Dzień dobry... czyli o tym jak mało rodzic wie na temat swej Pociechy.

Wraz z pojawieniem się naszego Potomka na świecie pojawiły się również swoistego rodzaju "problemy". Do przewidzenia.
To, że pojawią się problemy było do przewidzenia. Właściwie... oczywista oczywistość.

Od początku...

...
Otóż tyle mam słów, tyle przemyśleń, tyle pytań i pomysłów, że aż nie mam pojęcia od czego zacząć.
Może od tego, że w czerwcu tego roku urodził nam się Syn! Tak, to może być dobry początek!