Jak się nie ma co się lubi...

... np, dużego mieszkania, to się kombinuje jak przysłowiowy koń pod górę i się lubi co się ma! :)
Mieszkamy w dwupokojowym mieszkaniu, które poza kilkoma meblami właścicieli, urządzone jest naszymi pomysłami i fragmentami wyobraźni przestrzennej. Wkomponowaliśmy się pomiędzy te nie nasze graty całkiem zgrabnie i przyznać muszę, że żyje nam się przytulnie.
Nie miał jednak Witek swojego kąta w tym dwupokojowym mieszkaniu...

Opakeko... czyli rzecz o eko- nielogicznych nowoczesnych.

Eko...
Jako, że w obecnych czasach jest wręcz pożądanym być eko, kupować eko, myśleć eko,  tworzyć eko, zjadać eko, wydalać eko... 
próbowałam znaleźć DEFINICJĘ tegoż słowa w czeluściach internetu...
W starym, dobrym papierowym słowniku słów wszelakich słowa "eko" (w znaczeniu jakiego zwykliśmy dziś używać) nie uświadczysz.



Foto: http://blogi.szafa.pl/Akeelah/post/2422-jestem-eko---stlizacja-konkursowa

Witek i Czarek udekorują nam świat :)

Jakiś już czas marzyło mi się dać Witkowi do dyspozycji farby, ubrać Go w niezbędne ubraniowe minimum i pozwolić Mu się wypaćkać.



Ramię w ramię...

Matką jestem, na chwilę obecną, wczoraj właśnie, całe dziesięć miesięcy- dziesięć miesięcy jestem matka od zewnątrz. Wcześniej byłam matka od wewnątrz i... już za tamtych czasów zwykłam każdą chwilę dzielić ze swoim Synem. Właściwie, poza postrzeganiem mnie (najpierw od wewnątrz, później od zewnątrz) przez mojego Psotnika, niewiele się zmieniło.
WSZYSTKO robimy razem.