Fajne życie!

Upalne popołudnie, tłumy ludzi potrącających się nawzajem w pośpiechu, małoformatowi sprzedawcy piszczących zabawek we wszystkich kolorach świata, cieknący hydrant, bębny i dużo frędzelków. Na samym końcu ulicy prastary mur i brama, na murze mnóstwo obrazów- tych wielkich i tych mikro. Po prawej sklep indyjski cieszący się akurat w tych dniach szczególnym powodzeniem. Na drugim końcu ulicy otwarta przestrzeń krakowskiego rynku, konie zaprzęgnięte w bryczki, kramarki z kwiatami, dzieciaki karmiące gołębie, mężczyzna z książką, wiele gitar, długie włosy i spódnice, rozszerzane od kolan ku ziemi spodnie.
Mniej więcej w połowie deptaka, na prawo od głównego nurtu Floriańskiej, w głębi wąskiej uliczki, szyld Pożegnania z Afryką i grupka ludzi ubranych w pstrokate koszule, dzwony z wszywanymi klinami w kwiaty, opaski, koraliki i pacyfy na piersiach. Wśród nich ja- w kwiecistej sukience po kostki, związanej paseczkiem w talii, z szerokimi jak dwie torby rękawami. Obok mnie moja gitara spoczywająca na bawełnianym futerale z napisem The Doors i wysłużony Zenit TTL plus dodatkowy obiektyw. To jeden ze zlotów hipisów w Krakowie.
Poniżej to akurat nie ja, raczej wersja "beauty" tego, jak nosiłam się całkiem niedawno temu .I pomimo modyfikacji przekonań noszę się nadal :)

Źródło: kwiaty-hippie.bloog.pl

23 czerwca... dzień absolutnie nie drugiego rodzica!

Jest taki jeden dzień w roku, akurat dziś, ot niespodzianka!
Dzień, w którym pamięta się o szczególnych względach dla rodzica płci męskiej.