Niedziela w środku tygodnia :)

Taki nam dziś smaczny dzień wyskoczył, bez planowania. Ot, dar od losu. 
Mieliśmy swoje malutkie święto- wspólny dzień całą naszą piątką :)


Jot trafił się czwartek bez pracy, mnie też ominęły zawodowe obowiązki więc wstaliśmy uśmiechnięci, słońce rozświetliło salon, zasiedliśmy więc do stołu... i zjedliśmy wspólne śniadanie :)








 Witek- eksperymentator postanowił sprawdzić czy da się inaczej niż rękoma...


Po minie widać, że i owszem- da się :)
 



Pojedzony i brudny Witek = szczęśliwy Witek :)


Na koniec... trochę jedzonka dla Czorta... spod stołu ;)
Szajba serkiem pogardziła... dziwna ;)
Po śniadaniu kawusia z kardamonem, jakiś manicure, a i fryzjer się trafił, przemeblowanie w sypialni, spacer z Czortem, popołudniowy filmik... słowem- bardzo udany dzień. 
Na domowo, jak rzadko i chyba ten fakt również sprawił, że było tak wyjątkowo!
A teraz idziemy się ciapciać :D
Miłego wieczoru!


2 komentarze:

  1. Fajnie tak spędzić razem czas :)
    Mały śliczny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, zdecydowanie. I warto takie chwile celebrować.
      Dziękujemy za słowa uznania, nie wiem po kim taki ładny ;)
      Pozdrawiamy!

      Usuń