Co jeść, z czym uważać, co odłożyć na później, gdy na świat przyjdzie nasz Osesek?

Zabierałam się do napisania tego posta dłuuugo, ale jest. Wycacany i dopracowany.
Postanowiłam podzielić się dziś z Wami wiedzą, którą posiadłam, będąc jeszcze w szpitalu.
Wiedzą o diecie matki karmiącej. Może komuś się przyda?

Foto: smerald-kobieta.blogspot.com


Zasięgnęłam opinii pani magister pielęgniarstwa, która zrobiła doktorat właśnie z karmienia piersią. Spędziła trochę czasu w Niemczech, gdzie napisała kilka niemieckojęzycznych artykułów i może też dlatego jej ufam jeśli chodzi o sprawy żywieniowe dotyczące matek karmiących. Polska niestety tli się daleko w tyle za zachodnimi krajami, głównie w kwestii wiedzy n.t. karmienia piersią i diety matki karmiącej.
Poza tym to, co usłyszałam, zgadza się z moim widzeniem tego tematu.
Czego się dowiedziałam?
(Zahaczamy o dietę wege więc będzie o bezmięsnych frykasach).
Porady te dotyczą okresu od narodzenia Oseska do momentu rozszerzenia diety.



Pokrótce:
  • CO JEŚĆ?
  • jedz wszystko, co aktualnie pojawia się na polach, łąkach, straganach- SEZONOWO, wyszorowane i opłukane pod gorącą wodą;  
  • w pierwszym miesiącu życia Oseska ogranicz spożywanie surowych warzyw i owoców do zera;
  • wprowadzaj nowy produkt co 3 do 5 dni i patrz na reakcję dziecka- niektóre dzieci reagują na kapuchę z grzybami i frytki jak marzenie, inne po kawałeczku ogórka będą płakać i żalić się na kolkę czy zatwardzenia;
  • jeśli chodzi o strączki- można jeść w każdych ilościach jest jednak jeden warunek- muszą być gotowane i serwowane bez tłuszczu, strączki "potraktowane" tłuszczem wzdymają;
  •  nabiał spożywaj w rozsądnych ilościach i najlepiej przetworzony- jogurty naturalne, twarogi itd. Mleko krowie uczula i może powodować skazę białkową więc nie można z nim przeginać. Nie jedząc jednak mięsa MUSIMY dostarczyć swojemu organizmowi wapń, na który jest dużo większe zapotrzebowanie podczas karmienia piersią.

  • CZEGO NIE WOLNO?

    Truskawek i owoców o dużych pestkach- brzoskwiń, moreli, śliw- one uczulają więc je musimy sobie odpuścić. Z tych samych względów musimy też odstawić orzechy.
    Oczywiście na wszystko przyjdzie pora jak nasza Malizna troszkę podrośnie.
  • Z CZYM NALEŻY UWAŻAĆ?
Z owocami, których okres wegetacji przypada na inna porę roku niż obecna, a jednak możemy znaleźć je na rynku, np. jabłka. Jako, że jeszcze nie ma nowych, są tylko z poprzedniej jesieni, niech nie zmyli Was ich wygląd- są naszprycowane "przetrwalnikami", oblepione azotanami i to SZKODZI naszemu Oseskowi, bo przechodzi do mleka. Wystarczy jednak takie jabłka (czy inne podobne owoce) poddać działaniu temperatury (dodatkowo można wykąpać je w wodzie z octem) i azotany ulatują w siną dal- możemy spokojnie pałaszować :)
Uważać trzeba również z warzywami kapustnymi- kalafior, brokuły, kapusta, ponieważ mają one działanie mocno wzdymające oraz potrawami ciężkostrawnymi- tłustymi, smażonymi.
Zioła i przyprawy typu- rozmaryn, tymianek, cząber, czosnek mogą zmieniać smak mleka matki i Kruszyna może ogłosić strajk głodowy odmawiając przyssania się do cycusia.

Do diety dołóżmy jeszcze pozytywne nastawienie na luz i w ten sposób gwarantujemy naszym Oseskom SZCZĘŚLIWE MLEKO :)
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam. W razie czego proszę zapytywać :)
Dieta sprawdzona na Witku ;) , który dzięki urozmaiceniom jakie wprowadzałam od pierwszego tygodnia Jego życia, dziś pałaszuje właściwie wszystko, dobrze przyprawione (bez soli), pachnące ziołami, choć... mięsa odmawia :)

Życzymy smacznego Mamusie i Kruszynki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz